
Ona i on. Spotykają się, zakochują. Początki są piękne – mówią
ludzie. Pierwsze wspólne chwile są bezcenne i … ciągle ich mało. Wciąż nie mamy
siebie dosyć, wciąż chcemy być blisko, bliżej, na wyciągnięcie dłoni. Wszystko
inne schodzi na dalszy plan. Nie myślimy wówczas o jakiejkolwiek wolności, o
zachowaniu odrębności, o potrzebie autonomii, chwili sam na sam ze sobą. Stan zakochania
to podekscytowanie, apogeum emocji i popędów, prawdziwa burza hormonów, a co za
tym idzie – często niemożność racjonalnego myślenia.
Jednak czas mija, a relacja dwojga zmienia się, dojrzewa,
nabiera odmiennego charakteru. Ona zaczyna dopuszczać do głosu swoje własne
przekonania, niezaspokojone potrzeby, nierozpoznane pragnienia, określone
schematy myślenia, działania i odczuwania. On wnosi własny bagaż psychiczny.
Czasem ich zasoby się pokrywają, czasem są skrajnie różne. I tutaj pojawia się
kwestia porozumienia, kompromisu, akceptacji, kwestia granic wolności, które często
sami sobie odbieramy. A bycie wolnym przecież wcale nie oznacza, że wszystko
nam wolno…. .
Kilka aspektów wolności
Zacznijmy od uczuć. Bardzo często będąc w związku, odczuwamy
niepewność, brak zaufania, zazdrość.
Skąd się biorą? Zwykle rodzą się z niewiary w siebie, we własne siły,
umiejętności, z braku akceptacji tego, jacy jesteśmy, jak wyglądamy, jak się
zachowujemy. Deficyt pewności siebie, brak aprobaty dla własnej osoby powodują
lęk i strach – być może jakaś inna kobieta czy inny mężczyzna okażą się lepsi,
bardziej atrakcyjni i zajmujący. W związku, w którym partner staje się
potwierdzeniem naszej wartości i służyć ma przede wszystkim podnoszeniu naszej
samooceny, niewiele jest miejsca na wolność. Zaś miłość taka zdaje się być
sztucznym, sfałszowanym wytworem. Zupełnie nieautentycznym, więc… czy aby na
pewno godnym miana ‘miłości’?! Pojawia się kontrola, szpiegowanie, testowanie.
Druga strona czuje się w takiej relacji zniewolona. Brak poczucia wolności
stopniowo zaciera ślady miłości. Aby zbudować zdrowy związek każde z nas
potrzebuje poczucia: „z tobą czy bez ciebie, potrafię sobie poradzić; potrafię
żyć sam ze sobą”. Poczucie to wymaga jednak ciężkiej i konsekwentnej pracy nad
sobą.
Kolejną płaszczyzną, na tle której stykamy się z kwestią
wolności w związku, są indywidualne
dążenia obojga partnerów. Każdy z nas posiada bowiem własne plany, pasje,
zainteresowania, pragnienia i potrzeby wchodzenia w relacje z innymi ludźmi.
Każdy z nas posiada własną wizję spełniania siebie, realizacji swojej wolności.
Jeżeli partner nie potrafi przyjąć i zaakceptować naszych wizji, może dochodzić
do udowadniania sobie wzajemnie, kto rządzi w związku bądź podejmowania prób
zlania się w jedno z partnerem. A przecież każdy z nas ma jednakowe prawo do
samorozwoju, do utrzymywania określonych relacji w swoim życiu. Warto jednak
zachować pewien umiar - tak, aby nie przedkładać własnej swobody ponad dobro
najbliższych. Tak samo ważne są Twoja niezależność, jak i potrzeby relacji,
którą tworzysz.
Jeszcze jedną istotną sferą życia w związku jest fakt
posiadania własnych spraw, czegoś, co ma się tylko dla siebie. Podobno w miłości
nie powinno się mieć przed sobą tajemnic. Czy aby na pewno? Każdy człowiek
potrzebuje sfery prywatności, choćby
kawałeczka intymności. Bliskość i uczucie nie polegają na tym, że wiemy o sobie
dosłownie wszystko. Warto konsultować ze sobą ważne decyzje, plany, przekazywać
sobie istotne informacje dotyczące stanu zdrowia, poważnych zakupów, wyjazdów,
itp. Nie jesteśmy natomiast zobowiązani do informowania partnera o stanie
konta, różnego typu kodach, hasłach. Nie musimy opowiadać też o własnej przeszłości
(o ile nie wpływa ona negatywnie na aktualny związek), sekretach rodzinnych czy
osobistych sprawach przyjaciół.
To, co w kwestii wolności w związku wydaje się ważne, to
również zdolność otwartego wyrażania
własnego zdania, szczerego mówienia o powodach niezadowolenia i
pretensjach. Partnerstwo polega na umiejętności prowadzenia otwartej
komunikacji, zdolności wyraźnego stawiania granic i wymagań/oczekiwań.
Niedopowiedzenia, ukrywanie własnych myśli – prowadzą do nieporozumień, wielu
konfliktów i nieprzyjemności. Mogą nawet zniszczyć związek.
Spójrz tylko… miłość i wolność są ze sobą bardzo „zżyte”, niczym
siostry. Aby trwać, zachwycać i dawać satysfakcję, potrzebują siebie nawzajem. W
rzeczywistości wolności mamy tyle, ile sami sobie przyznamy. Tylko od nas
zależy kształt jej granic. Warto o tych granicach mówić. Warto także wszelkie
zmiany zacząć od siebie. Wyleczyć się ze wszystkiego, co odbiera pewność
siebie, wyrozumiałość, akceptację i szacunek dla potrzeb własnych i drugiego
człowieka. Wtedy odetchniemy. Sami poczujemy się wolni, a więc i bardziej
otwarci na pragnienia i potrzeby partnera. Jeśli chodzi zaś o miłość, najlepiej
oprzeć ją na zaufaniu. W efekcie doświadczymy wierności i trwałości. Wszelkiego
rodzaju ograniczenia, kontrola czy zakazy burzą tylko uczucie. Im bardziej
czujemy się spętani, tym bardziej pragniemy zerwać się z uwięzi. Obdarowujmy
się więc wzajemnie swobodną, nieprzymuszoną i wyrozumiałą miłością, miłością
wolną od zaborczości i nacisku. Nie oznacza to, że mamy zgadzać się na
wszystko. Warto jednak szanować wizję realizacji wolności - zarówno własną, jak
i partnera, warto rozmawiać otwarcie i słuchać prawdziwie. Warto kochać
autentycznie, oddychając przy tym pełną piersią.
Bibliografia:
1. Wojciszke, B. Psychologia
miłości. GWP, Gdańsk 2009
2. Portal www.kobieta.interia.pl
(wywiad z panią psycholog, seksuolog i psychoanalityk Aliną Henzel-Korzeniowską)
ARTYKUŁ TEN ZNAJDZIESZ RÓWNIEŻ PO ZALOGOWANIU NA STRONIE PORTALU PSYCHOLOGICZNEGO "PLASTEREK": Wolność w miłości_Anna Jędrych
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz