piątek, 20 grudnia 2013

Oda do moich miejsc

Tak, to dzisiaj! Dzisiaj przyjechałam do domu... na Święta :) ale mniej ważna jest okazja, najważniejsze, że znowu tutaj jestem, że widzę uśmiechnięte, ukochane ponad wszystko twarze. Mój dom to coś więcej niż cztery ściany, para drzwi i kilka okien. Mój dom to cudowni, dobrzy ludzie i niepowtarzalna atmosfera, jaką tworzą. To ciepło, zapach ciasta, wspólna kawa o poranku - tutaj jej aromat jest szczególny. Zawsze czekam na te otwarte, wspierające ramiona. Tutaj mogę być w pełni sobą, w pełni Anią z masą zalet i podobną ilością wad! I bez względu na wszystko czuję się kochana, ważna, akceptowana. Jestem szczęściarą! Bo mam taką otwartą przystań, bo mam ludzi, od których uczę się co dnia tego, co najlepsze. Czasem zastanawiam się, jak wielu z nas nie docenia miejsca, jakim jest dom i ludzi, którzy go tworzą. W pogoni za tym, co materialne, gubimy gdzieś szacunek dla tego, co najważniejsze i najcenniejsze. I nieraz jest już za późno, by to docenić, by o to zadbać.

Przyjechałam do domu... w takie dni, jak ten robię sobie herbatę wiśniową ze szczyptą cynamonu, siadam na parapecie, owijam się w koc i sięgam pamięcią do różnych momentów z dzieciństwa. Dzięki takim chwilom wiem kim jestem. I właśnie to miejsce, ten koc i parapet, ten zapach domu pozwalają mi odnaleźć się za każdym razem, gdy po prostu nie wiem którędy iść. Tutaj odpoczywam bardziej niż gdziekolwiek indziej. I nawet te znajome ulice, zakątki miasta połączone milionem wspomnień - to wszystko sprawia, że czuję się bezpieczna. Uśmiecham się do siebie i już nie wiem, co to zima... :) 

Ciekawi mnie, czym dla Was jest dom? Z czym Wam się kojarzy? Czy lubicie do niego wracać...?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz