środa, 11 grudnia 2013

Dobry początek...

Zbliżają się Święta Bożego Narodzenia. Według mnie te najpiękniejsze w roku. Za oknem coraz częściej dokucza mróz, ale i śnieg miał już swój debiut. Za to w domu błogi spokój pomieszany z lekko korzennym aromatem piernika. I ten cynamon w herbacie, i słodycz mandarynek. Myślę, że to dobry moment, aby wreszcie zrealizować coś, co kwitnie we mnie już od dłuższego czasu. Blog. Po co? Chyba z potrzeby mojej głowy, która nie zawsze jest w stanie pomieścić wszystkie moje wyszukane myśli i dziwaczne pomysły. Czasem sobie myślę, że na drugie imię powinni mi dać Refleksja, niestety (a może ‘stety’) zostałam Anną Magdaleną ;) I wystarczy mi okno albo ławka w parku, kawałek czystego papieru i drewnianego ołówka (ewentualnie laptop). Wtedy do ideału brakuje jeszcze tylko ulubionego wielkiego kubka z czerwonym uchem, wypełnionego zieloną herbatą albo kawą zbożową (koniecznie z miodem!). I świat zatrzymuje się, zwalnia, odpoczywam. Tak, odpręża mnie szperanie w głowie i w sercu. Od dziś chcę pisać o świecie do świata… . A to miejsce, ten blog chciałabym poświęcić tym, którzy potrafią śmiać się zupełnie bez powodu i tym, którzy wciąż poszukują przyczyn swojej radości. Tym, którzy kochają bezwarunkowo i tym, którzy kochać dopiero się uczą. I w końcu poświęcam go sobie, bo jestem dla siebie ważna. Bo chcę dostrzegać życie i słuchać ludzi. A potem mówić i „milczeć” o świecie. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz